Najmniejsze miejscowości nad morzem
Z kurortami nad Bałtykiem różnie bywa – odwiedzamy je, by doładować się dobrą energią, a wyjeżdżamy przytłoczeni jak wtedy, gdy zamiast poprzestać na jednym odcinku nowego serialu, obejrzeliśmy cały sezon. Na szczęście drugie imię polskiego wybrzeża to różnorodność. Pełno tu miejsc, w których odnajdziemy drogę do natury bez potykania się o parawany czy stania w kolejce po świeżą rybę. Plaże są tu szerokie i czyste, często piękniejsze niż w większych miejscowościach, lasy zachwycające, a dzienny limit kroków robi się sam, bo ścieżki (także rowerowe) wciągają jak najlepsze książki. Przykłady?
Najmniejsze miejscowości nad Bałtykiem
Nad wodami Zatoki Puckiej, niedaleko Rewy, leży wieś Mechelinki z kaszubskimi tradycjami. Świeża ryba kupiona na lokalnym targu, kutry dryfujące na wodzie jak za starych, dobrych czasów i bryza owiewająca drewniane molo i piaszczystą plażę – spokój wprost wlewa się do naszego krwioobiegu. Jeśli komuś nawet nad Bałtykiem tęskno do wzniesień, tu właśnie znajdzie nadmorski klif Kępy Oksywskiej wysoki nawet na kilkadziesiąt metrów. Spacer można odbyć w scenerii 113 ha rezerwatu przyrody Mechelińskie Łąki.
Sprawdź – spokojne miejsce na wakacje z dzieckiem
Nocleg 100 lub 200 m od morza brzmi jak marzenie każdego urlopowicza, które może spełnić się w Sianożętach położonych kilometr od Ustronia Morskiego. Zgrane trio tworzą tu morze, szeroka plaża ze złotym piaskiem i obfite lasy Wybrzeża Słowińskiego z ukrytymi wśród nich szlakami turystycznymi. Limit 10 000 kroków dziennie zrobimy bez mrugnięcia okiem, a to drepcząc w stronę najstarszych dębów w Polsce (bagatela 31 km spaceru), a to ścieżkami Międzynarodowego Szlaku Pieszego E-9 w stronę Gąsek lub Kołobrzegu.
Jest yin i yang, jest Mielno i Mielenko. W tym pierwszym dużo jest ludzi, hałasu i i wrażeń, w drugim – już „tylko” wrażeń. Mielenko przyciąga plażą szeroką, bez widoku na parawany. Droga do niej wiedzie przez las mieszany wyrastający ponad wydmy. W Mielenku zobaczymy szachulcowe budynki jeszcze z XIX w. i pozostałości wałów obronnych z IX i X w. Gdy zatęsknimy za Mielnem, dotrzemy tam i brzegiem morza, i malowniczą Aleją Lipową usłaną ponad 150-letnimi drzewami. Nie dość, że z widokami, to jeszcze w cieniu. Dla rowerzystów dużo dobrego – m.in. Mała Pętla (7 km), Duża Pętla Wiatrakowa (39 km) czy fragment międzynarodowego szlaku rowerowego wokół Bałtyku R-10. 18 minut autem i wysiadamy w Dobrzycy, w Ogrodach Tematycznych Hortulus, warto znać ten namiar.
Jeśli mniej ciągnie nas do zwiedzania, a bardziej do liczenia chmur, studiowania runa leśnego czy łowienia ryb, kaszubska wieś Słajszewo przyjmie nas jak swoich. Na ryby pędzimy nad jezioro Choczewskie i rzekę Chełst. Jak kto potrafi, może zasiąść w siodle, jak nie, może siłą własnych mięśni wykręcić spacer po okolicznych lasach lub przejechać przez nie rowerem. Stąd mamy całkiem niedaleko do rezerwatu przyrody „Mierzeja Sarbska” i słynnej latarni morskiej Stilo. Tej pani raczej nie trzeba reklamować.
Mikoszewo – matka natura ma tu do powiedzenia naprawdę sporo. To tu Wisła z ulgą wpada do morza, co dla turystów oznacza dwie rzeczy – przeprawę promową w wersji mikro (Mikoszewo-Świbno) lub podróż promem w wersji makro (Mikoszewo-Gdańsk). Przy ujściu Wisły jest jeszcze ciekawiej, rezerwat Mewia Łacha przyciąga największe w Europie stada mew. Mówi się, że spotkać można tu nawet foki. Atrakcje innego rodzaju też się tu znajdą. Raz, że odbędziemy podróż do przeszłości za sprawą wąskotorówki Żuławskiej Kolei Dojazdowej, dwa, że na własne oczy zobaczymy słynny dom podcieniowy, pamiątkę po tradycyjnej XIX-wiecznej zabudowie Żuław Wiślanych. Na dzieci czeka Park Przygody Mikoszewo.
Jeśli nad morze przyciąga nas smak świeżej ryby, jedźmy do Chłopów. Będzie lepszy niż w najśmielszych snach. Rybę kupimy na przystani albo złowimy podczas rejsu. W Chłopach w ogóle poczujemy rytm dawnej osady rybackiej, bo też ma ona w całości status zabytku. Tu tradycyjne domy z XIX w., tam kutry, na których pracują rybacy, że nie wspomnimy o szerokiej plaży i sosnowo-świerkowym lesie na wydmach. Po drodze do Mielenka mija się 16. południk geograficzny. Plażą można iść też do Sarbinowa i dalej, w jedną lub drugą stronę, gdzie nas nogi poniosą.
Sprawdź koniecznie:
Noclegi nad morzem przyjazne dzieciom
Orzechowo. Miejsce, do którego przyjeżdża się z dwóch powodów: by uciec od gwaru Ustki lub by uciec od gwaru w ogóle. Czasu nie odmierza tu zegar, ale cienie rzucane przez bukowy las wysokiego na 25 metrów Klifu Orzechowskiego. Oczywiście, że można poznać go bliżej na przykład za sprawą leśnej ścieżki dydaktycznej (rezerwat Orzechowska Wydma). Okolica nieprzyzwoicie sielska, wchodzi w grę nawet jazda konno na plaży czy wejście na 48-metrową wieżę widokową. By nie rozleniwić się do reszty, na zachętę mamy czerwony szlak pieszy (Ustka–Orzechowo) lub Szlak Zwiniętych Torów (Ustka–Rowy).
Gdy z jednej strony mamy Zalew Wiślany, z drugiej Zatokę Gdańską, a na horyzoncie dwie przystanie morskie i port, to pewne jest, że nie będzie nudy. Kąty Rybackie to świetna baza wypadowa do zwiedzania okolic Mierzei Wiślanej. To potężna dawka unikatowej przyrody wyznaczonej granicami Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana” z jedną z największych w Europie kolonii lęgowych kormorana czarnego. Wydmy pod stopami, dziki, daniele i sarny chowające się między sosnami, ale też sporo atrakcji innego typu – Muzeum Zalewu Wiślanego w samych Kątach Rybackich, Muzeum Stutthoff na terenie dawnego obozu koncentracyjnego w Sztutowie, latarnia morska w Krynicy Morskiej, lunapark w Stegnie. A dla fanów jednostek pływających w tutejszym porcie – łodzie, kutry, jachty, wycieczkowce i wszystko, co unosi się na wodzie.
Znacie tę historię o latarni morskiej postawionej na wydmach w środku lasu i jednej z najbardziej intrygujących plaż polskiego wybrzeża? Tak, mowa o Osetniku i otwartej dla zwiedzających Latarni Morskiej Stilo. Choć sam Osetnik powstały pod koniec XVIII w. nie ma może wiele do zaoferowania, to unikatowa okolica Wybrzeża Słowińskiego, tutejsze rezerwaty Mierzeja Sarbska i Choczewskie Cisy już zdecydowanie tak. Ruchome wydmy, monumentalne, nawet 100-letnie drzewa, bliskość jeziora Sarbsko i tutejszy camping przywołujący wspomnienia obozów harcerskich – wszystko to sprawia, że warto tu przyjechać. I przepaść wśród natury.
Naszym najbliższym sąsiadem w Poddąbiu jest las. Buki i sosny wyrastają ponad klif, urozmaicają krajobraz cichej plaży (z dość stromym zejściem po schodach). Tutaj, w połowie drogi między Rowami a Ustką, usłyszymy nawet dźwięk przelatującego motyla. Rozrywki? Tak, jeśli w waszym osobistym słowniku należą do nich wdychanie jodu, pokonywanie kilometrów na rowerowych i pieszych wyprawach lub studiowanie ruchu piasku na wydmach. Blisko stąd nad jezioro Gardno, płytkie, idealne do wędkarstwa i sportów wodnych typu surfing czy kitesurfing. Z Poddąbia mamy też po drodze do Słowińskiego Parku Narodowego. Efekt wow gwarantowany.
Czy w miejscu zwanym Pustkowem faktycznie królują pustki? O nie. Spokój owszem, nie mylić z nudą i brakiem atrakcji. Jest tu bowiem szeroka plaża dostępna także dla osób na wózkach. Są klify i wydmy. Jest górujący nad nimi Bałtycki Krzyż Nadziei, ponad 20-metrowa replika krzyża znanego z Giewontu. Są też wreszcie 3 pomniki przyrody (dąb szypułkowy o wysokości 21 m oraz dwa wiązy szypułkowe o wysokości 26 m). Dodatkowo bliskość Pobierowa i Trzęsacza, ale też Parku Miniatur i Kolejek w Dziwnowie czy tras rowerowych (m.in. Śladami Zabytków Architektury, Zachodni Szlak Łącznikowy), daje możliwość szybkiej zmiany scenerii.
Kolejne miejsce, które jako oaza spokoju jednocześnie nie zanudzi turystów, to Rogowo. Mała osada oddalona ok. 15 km na zachód od Kołobrzegu i ok. 2 km od Mrzeżyna leży nad jeziorem Resko Przymorskie. Mamy tu morze, jezioro, a nawet rzekę, zyskujemy więc potrójnie. Z jednej strony, pożeglujemy, popływamy na kitesurfingu czy złowimy rybę w jeziorze, z drugiej – urządzimy sobie spływ kajakowy na rzece Rega, z trzeciej – poleżymy na szerokiej, przepięknej plaży oddalonej od głównej ulicy Rogowa zaledwie 200–300 m. Wisienka na torcie dla miłośników historii? Domy z muru pruskiego, opuszczone hangary niemieckiej jednostki hydroplanów i wojskowe budynki pamiętające czasy III Rzeszy.
Pośród lasów sosnowych Wybrzeża Słowińskiego, mniej więcej w połowie drogi między Łebą a Władysławowem, kryje się jeszcze jedna perełka polskiego wybrzeża. Białogóra położona na terenie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego da schronienie wszystkim uciekającym przed tłumami nadbałtyckich kurortów. Tu króluje natura rezerwatu „Białogóra” i spokój, święty spokój odmieniany przez wiele przypadków. A gdy już zrobi nam się tak błogo, że aż zapragniemy poruszać nieco rękami i nogami, trafimy np. do Nordic Walking Park Białogóra z 32 kilometrami tras o różnym stopniu trudności lub do stadniny z końmi rasy trakeńskiej. Amatorzy dwóch kółek wykręcą niezły wynik – 20 km przez piękne lasy w stronę Dębek lub niespełna 8 km w stronę Lubiatowa, aż do brzegów Jeziora Kopalińskiego.
Na północy Polski, tak daleko, że bardziej na północ już prawie nic nie ma, stoi wysoka na prawie 33 m latarnia Rozewie z funkcjonującym w środku Muzeum Latarnictwa Morskiego. I jak w przypadku Osetnika, wieś powstała u jej podnóża jest doskonałą bazą wypadową do zwiedzania pięknych nadbałtyckich okolic. Nogi i głowę odżywi podróż po rezerwacie „Przylądek Rozewski” z ponad 200-letnimi bukami o obwodach pni sięgających 3 m czy malowniczym wąwozie zwanym Lisim Jarem ze ścianami sięgającymi niekiedy 50 m. Jest też oczywiście plaża, nie wybitnie szeroka, ale malownicza i spokojna (można zejść na nią stromymi schodami prowadzącymi z wysokiego klifu lub wspomnianym wyżej wąwozem). Jeśli jedna latarnia to dla nas za mało, możemy ruszyć szlakiem nadbałtyckich latarni morskich.
Mówią, że w Bobolinie między Dąbkami a Darłowem trafimy na jedną z najczystszych plaż nad polskim Bałtykiem. Kto ma ochotę się przekonać? Cisza szerokiej plaży dostępnej także dla wózków i zapach sosnowych lasów zamienia nasz umysł w puszystą, waniliową piankę. Kto jest sceptyczny, niech wie, że Bobolin jest objęty strefą ochrony uzdrowiskowej, więc oddychanie prawie nigdzie indziej nie będzie tak przyjemne jak tu (uzdrowisko Dąbki). Na plaży znajdziemy pamiątkę po II wojnie światowej – intrygujące betonowe bunkry, a na miejscowym ranczu spotkamy się z końmi. W Darłowie warto odwiedzić też średniowieczny zamek i port.
Między sporym Darłowem a jeszcze większą Ustką, tuż obok Jarosławca, przyczaiła się kolejna kraina spokoju – Rusinowo. Spacer na szeroką plażę oddzieloną od zabudowań sosnowym lasem, wizyta w górującym nad wsią kościele neoromańskim z wysoką wieżą powstałym w 1873 r., szlaki rowerowe (np. szlak żółty Równina Sławieńska, międzynarodowy szlak rowerowy wokół Bałtyku R-10), słynny Aquapark w pobliskim Jarosławcu czy udostępniona do zwiedzania latarnia morska. To atrakcje, które można wymienić jednym tchem.
Czas postawić stopę w Słowińskim Parku Narodowym i udać się do Czołpina. Gdyby wydmom przyznawano gwiazdki popularności i urody, tutejszy obszar Wydmy Czołpińskiej zdobyłby ich pełen komplet. W dodatku możemy poruszać się tu oficjalnym szlakiem prowadzącym przez różne ekosystemy parku (polecamy pętlę mającą początek przy parkingu Czołpino Leśny). Podróż jak po pustyni, wrażenia jak z dobrego SF. Wisienką na torcie jest wybudowana na najwyższej okolicznej wydmie (56 m n.p.m) Latarnia Czołpino. Nie do zwiedzania, ale dobrze się na nią patrzy.
A jeśli ciągnie nas w stronę Półwyspu Helskiego, wiedzmy, że nie samym Władysławowem żyje człowiek. Możemy zatrzymać się też w Swarzewie, sporej wsi na południe od „Władka”. Przywita nas tu kameralna przystań rybacka z molem, ale też oryginalna atrakcja – Labirynt w Polu Kukurydzy o powierzchni 2,5 ha. A po spacerach wskakujemy do płytkiej wody Zatoki Puckiej, z deską do kite’a czy bez.
Dębina położona blisko Rowów i jeziora Gardno to jedno z miejsc, które nie potrzebują rozgłosu. Ci, którzy pragną wrażeń innych niż spokój, wyjadą i zrobią miejsce tym, którzy go docenią. I dobrze, bo właśnie spokój jest największą zaletą tego miejsca. Na plażę schodzi się po schodach prowadzących ze strzelistego klifu, w lasach niespiesznie zbiera się grzyby, chłonie krystalicznie czyste powietrze i nie goni za niczym prócz błogiego szczęścia. Piękne dęby, piękne drogi rowerowe, najpiękniejszy na świecie relaks.
Nie taki mały i nieznany jak niektóre wspomniane wyżej miejscowości Trzęsacz zawdzięcza rozgłos kilku wyjątkowo ciekawym szczegółom. Po pierwsze, mowa o ruinach średniowiecznego kościoła górującego nad plażą – kto je widział, wygrał wyścig z czasem, ich zawalenie jest raczej nieuchronne. Tuż obok platforma widokowa i my na wysokości 20 m n.p.m. Po drugie, jest tu stacja Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej Gryfice–Pogorzelica. Po trzecie, przy plaży stoi dumnie Muzeum na Klifie, które przy użyciu nowych technologii m.in. światła, muzyki i interaktywnego obrazu opowiada historię regionu. Przez Trzęsacz biegnie też 15. południk wyznaczający czas środkowoeuropejski. Co to oznacza – po tę wiedzę idziemy do muzeum. Z kolei całkiem niedaleko, w Niechorzu, czeka na nas i piękna latarnia morska, i Park Miniatur Latarni Morskich z modelami wszystkich polskich latarni w skali 1:10.
Są takie miejsca nad Bałtykiem, które rodzicom małych dzieci pomogą przeżyć wakacje raczej pod znakiem odpoczynku niż w trybie przetrwania. Plaża w Dębkach, w całej swojej różnorodności (miejsca z barami plażowymi i wypożyczalnią leżaków lub przystanią rybacką) ma też wyjątkowy fragment właśnie dla rodzin. Przy wejściu nr 24 rzeka Piaśnica wpada do morza, a osłonięty drzewami ciepły i płytki strumyk wody tworzy wymarzony plac zabaw dla maluchów. W okolicy Dębek o uwagę aż prosi się rezerwat przyrody „Piaśnickie Łąki”. Kto chętny na spływ, choćby pierwszy w życiu, niech spróbuje sił na spokojnej Piaśnicy.
Do Gąsek niedaleko Mielna trafi się zawsze, jeśli chce się ruszyć nad polskie wybrzeże tropem latarni morskich. Tutaj stoi ta druga co do wielkości w Polsce, wysoka na prawie 52 m. latarnia morska. 190 schodów później i możemy cieszyć się widokiem na Sarbinowo, Chłopy, Mielno i Unieście. Poza tym do Gąsek dotrzemy też czerwonym Szlakiem Nadmorskim należącym do szlaku międzynarodowego. Plaża jest tu szeroka i czysta, dostępna i zapraszająca wszystkich bez wyjątku.
Na temat Międzyzdrojów zdania są podzielone. Jedni kochają, inni omijają, pozostali lubią tu przyjechać, by następnie odetchnąć gdzieś na uboczu. W takim właśnie celu poleca się oddalona o ok. 10 km Wisełka. Położona na wyspie Wolin, na skraju Wolińskiego Parku Narodowego w otoczeniu jezior i lasów, a do tego nad morzem, nie pozwoli nam się nudzić. Czekają tu na nas wszelkie formy turystyki pieszej i rowerowej, sporty wodne, ale też takie turystyczne rarytasy jak np. Pokazowa Zagroda Żubrów. A jeśli zatęsknimy za atrakcjami, pojedziemy np. do Gabinetu Figur Woskowych w Międzyzdrojach, tutejszego Planetarium czy Oceanarium. Mamy tu też w pobliskim Kołczewie wielkie pole golfowe, a w Kikucie latarnię morską, której światło (ze względu na umiejscowienie latarni na wzgórzu) sięga najwyżej ze wszystkich, bo ponad 90 m n.p.m. Latarni niestety nie można zwiedzać.
Zaszyć się, zapomnieć o wszystkim, położyć na piaszczystej plaży, a w przypływie energii nauczyć się jazdy konnej lub oddać podróżowaniu po wydmach Słowińskiego Parku Narodowego – to główne atrakcje Lubiatowa, kolejnej cichej i urokliwej miejscówki nad polskim morzem. Cichej, ale położonej w całości na Nadmorskim Obszarze Chronionego Krajobrazu. Blisko stąd do Latarni Stilo, ścieżki przyrodniczej „Szklana Huta” i nad Jezioro Żarnowieckie. Przyjemnie się tu wędkuje i pływa po jeziorze łodziami.
Między wyspą Wolin a Pobierowem, nad brzegiem Zalewu Kamieńskiego, mieści się mała wieś Dziwnówek. Frajdę będą tu mieć wędkarze (w zalewie pływają okonie, płocie, leszcze, szczupaki i inne okazy wodnego świata), plażowicze (szeroka, piaszczysta plaża i fragment morza uznawany za jeden z najczystszych na Pomorzu, a do tego rezerwat przyrody z imponującym klifem), i koneserzy aktywnego wypoczynku (zbiegają się tu szlaki turystyczne m.in. R-10 międzynarodowy szlak rowerowy dookoła Bałtyku i E-9 Europejski Dalekobieżny Szlak Turystyczny). W razie niepogody możemy jechać do Oceanarium w Pobierowie lub Nadmorskiego Parku Miniatur i Kolejek w Dziwnowie.
Kolejne czarujące miejsce oblewane z jednej strony wodami Bałtyku, z drugiej – wodami jeziora, a z trzeciej – otulone unikalną przyrodą rezerwatu. Tym razem mowa o Łazach blisko Mielna, między jeziorami Jamno i Bukowo. Położenie? Wymarzone. Przestronne, piaszczyste plaże, jeziora i rezerwat przyrody „Łazy” uszczęśliwiają każdego urlopowicza stęsknionego za szumem fal i dźwiękiem ciszy. Specyficzny mikroklimat sprzyja dodatkowo kuracji dróg oddechowych. Jeśli chcemy, nogi przetestujemy na okolicznych trasach (np. zielonym szlaku rowerowym R-10).
Łukęcin – niby cichy i spokojny, a naprawdę jest tu co robić. Nie dość, że przy zejściu na plażę ktoś zadbał o postawienie platformy, z której jakoś bliżej jest do horyzontu Bałtyku, to jeszcze zapach żywicy z okolicznych lasów iglastych wymieszany z jodem tworzy kurację na miarę najlepszego suplementu. Tu pojeździmy konno po okolicy, przejdziemy fragmentem Europejskiego Szlaku Dalekobieżnego E-9, a na rowery wybierzemy się na wycieczki dłuższe (do Dziwnowa lub Trzęsacza, ok. 9 km) lub krótsze (lasami do Pobierowa, ok. 5 km).
I gdy już wydaje nam się, że limit atrakcji nad polskim wybrzeżem został wyczerpany, los może rzucić nas między Ustkę a Darłowo, do Wici. Znów blisko jeziora (tym razem jeziora Kopań), wybitnie blisko morza (do piaszczystej plaży z centrum ok. 400 m). Windsurferzy, żeglarze, wędkarze przepadną w okolicach jeziora Kopań, amatorzy fotografii zresztą też nie pozostaną obojętni na uroki mierzei z kanałem długim na ok. 300 m. Przy Wiciu rozpoczyna się ok. 13 km Szlaku Wiatraków i częściowo łączy się ze Szlakiem Zabytków Średniowiecza oraz międzynarodowym szlakiem rowerowym R-10.